Ewangelicki cmentarz w Czerminie
W regionie mieleckim istnieje wiele cmentarzy będących dziedzictwem kulturowym
regionu. Większość z nich jest zadbanych i dobrze utrzymanych. Wyjątkiem od tej reguły
jest ewangelicki cmentarz w Czerminie.
Cmentarz usytuowany jest praktycznie w samym centrum Czermina zaledwie kilkanaście metrów od remizy strażackiej na północny wschód od kościoła parafialnego. Założony został w końcu XVIII wieku przez ówczesnych kolonistów niemieckich. Intensywna kolonizacja w Galicji trwała od 1781 roku czyli od momentu wydania tzw patentu osiedleńczego przez cesarza Józefa II ułatwiającego kolonizację niemiecką na terenach Galicji. W jej północnej części koncentrowała się głównie w widłach Wisły i Sanu gdzie kolonistom dawano ziemie z dawnych majątków królewskich. Nad Dolną Wisłoką powstało kilka koloni między innymi w Czerminie który miał nazwę Hohenbach. Jeszcze w 2 połowie XIX wieku istniał tutaj zbór luterański który został rozebrany po II wojnie światowej. Do dzisiaj istnieje charakterystyczna zabudowa z czasów kolonizacji niemieckiej. Koloniści niemieccy zaliczani byli do ludności bogatej, produkującej żywność i dającej zatrudnienie. Niestety koloniści niemieccy niezbyt chlubnie zapisali się w historii podczas II wojny światowej. W 1939 roku działała tutaj hitlerowska V kolumna. Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny utrzymywali oni ścisłe kontakty z Berlinem. Posiadali radiostację nadawczo-odbiorczą przy pomocy której nadawali meldunki szpiegowskie. W Czerminie działała też NSDAP i Hitler-Jugend.
W pierwszych dniach wojny członkowie „V kolumny” zniszczyli podłożonymi bombami stację kolejową w Tarnowie oraz pomnik wolności w Czerminie. W nocy z 8 na 9 września 1939 roku przed wkroczeniem wojsk hitlerowskich koloniści wywiesili w swoich domach niemieckie flagi, a wojska hitlerowskie witane były chlebem i solą.
Cmentarz kolonistów niemieckich wyznania ewangelickiego jest mocno zaniedbany i niestety zdewastowany. Nie posiada żadnego układu komunikacyjnego. Pośród połamanych licznych nagrobków porastają chwasty i krzaki samosiejki. Jeszcze kilka miesięcy temu porastały tu duże drzewa które zostały ścięte ale nic więcej nie zrobiono.
Brak jest ogrodzenia cmentarza które zostało rozebrane w sierpniu 1944 r. przez żołnierzy sowieckich i wywiezione do budowy dróg. O istnieniu tego zaniedbanego cmentarza wie bardzo niewielu mieszkańców Czermina nie mówiąc już o innych mieszkańcach powiatu mieleckiego. Mógłby on stanowić doskonały obiekt turystyczny. Co ciekawe cmentarz ten podlega ochronie konserwatorskiej. Najstarsze nagrobki pochodzą z 1794 roku. Na czym polega ta ochrona konserwatorska to trudno zrozumieć. A może władze gminy, gospodarz tego terenu odległe około stu metrów od cmentarza wyjaśnią to. Cmentarz ten wymaga co najmniej oczyszczenia z chwastów i krzaków. Przydała by się inwentaryzacja cmentarza oraz przynajmniej symboliczne ogrodzenie i oznakowanie go znakami turystycznymi.
Na takie cele istnieje wiele programów z funduszów Unii Europejskiej, wystarczy tylko tym się zająć.
Andrzej Krempa
wichz