TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec TMZM Mielec:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec Działalność:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Warto zobaczyć:
TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Po godzinach:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Monitoring:
TMZM Mielec
TMZM Mielec Komentator
TMZM Mielec 2007-07-30
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
skrypty php, skrypty JS, shout

Mielczanie w wojskach generała Maczka. Polska strefa okupacyjna w Niemczech (1945 – 1948)


Pracując w szpitalu w Meppen (Dolna Saksonia, pogranicze niemiecko-holenderskie) przeprowadzam wiele wywiadów lekarskich z moimi pacjentami pamiętającymi II wojnę światową. Rdzenni mieszkańcy tego regionu pamiętają wielu Polaków, których losy związane są z tym regionem. Emsland uchodzi do dziś w Niemczech za region nie do końca cywilizowany i dopiero powojenne roboty melioracyjne pozwoliły osuszyć przynajmniej część ogromnych bagien i przeprowadzić drogi łączące ten region z cywilizacją. Przeciętny 80-letni Emslandczyk, który niekiedy nawet nie mówi dobrze po niemiecku, kojarzy wojnę głównie z wysiedleniem Niemców z Haren i zajęciem tego miasta przez Polaków. Ci, którzy mieli szczęście i nie trafili na front wschodni wspominają to jako niezrozumiałą zbrodnię na ich małej ojczyźnie. Ta świadomość się zmienia, do czego mocno przyczynia się lokalna prasa, a także obecność coraz większej ilości emigrantów z Polski, także w medycynie. Wystarczy wspomnieć, że jeden z bardziej lubianych lekarzy rodzinnych w Haren – dr Olszewski jest Polakiem. Dzieje tego regionu związane są z losami żołnierzy generała Maczka, w formacjach których walczyli mielczanie i których szlak bojowy prowadził także przez Mielec. W dniu kapitulacji Niemiec, pewna część Dolnej Saksoni, tzw. Emsland u ujścia Amizy, znalazł się pod kontrolą wojsk polskich pod dowództwem generała Maczka i na tym terenie utworzona została polska enklawa nazywana polską strefą okupacyjną. Stanisław Maczek urodził się w 1892 roku na Kresach. Ukończył Wydział Filozofii i Filologii Polskiej na Uniwersytecie Lwowskim. Podczas I wojny światowej został wcielony do armii austriackiej i służył na froncie włoskim. W 1918 roku wstąpił do tworzącego się Wojska Polskiego a w 1919-1920 roku brał udział w wojnie bolszewickiej. W 1938 roku Stanisław Maczek będąc już w stopniu pułkownika otrzymał dowództwo 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej tej jednostki z którą związał się na całe życie. Brygada ta była pierwszą jednostką tworzących się nowych sił pancernych Wojska Polskiego. Jednostka ta pod dowództwem pułkownika Maczka stała się chlubą całej polskiej armii, przodując w wyszkoleniu i wzorowymi żołnierskimi stosunkami. We wrześniu 1939 roku dowodząc tą brygadą w składzie armii Kraków stawiał zacięty opór przeważającym siłom wojsk hitlerowskich na południu Polski. 8 września o świcie wojska 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej rozpoczęły marsz z Radomyśla do rejonu w okolice Rzeszowa po osi: Radomyśl-Mielec-Kolbuszowa-Głogów. Trzonem tej brygady była 121 Samodzielna Kompania Czołgów Lekkich Vickers pod dowództwem por. Stanisława Raczkowskiego. Posterunki regulacji ruchu wystawiono w Radomyślu i Mielcu (najprawdopodobniej na skrzyżowaniu dróg koło pomnika Wolności i w rejonie skrzyżowania ulic: Narutowicza, Żeromskiego i Lwowskiej z torem kolejowym). Większość sił brygady dotarła do lasów koło Głogowa, natomiast czołgi 121 Samodzielnej Kompani Czołgów Lekkich zatrzymały się na drodze Mielec-Kolbuszowa w rejonie Przyłęka z powodu braku paliwa. Trzy czołgi po napełnieniu zbiorników mieszanką nafty i denaturatu dojechały do Kolbuszowej, skąd dowódca broni pancernych Armii „Kraków” ppłk Janusz Górecki skierował je nad San w rejon Niska . Pozostałe czołgi po uzupełnieniu paliwa dotarły do Kolbuszowej, gdzie wzięły udział w obronie tamtejszego węzła drogowego. 19 września po ataku wojsk sowieckich na Polskę wojska pułkownika Maczka przekroczyły granicę węgierską kończąc walki w obronie Polski i nie dając się pobić Niemcom. Po internowaniu na Węgrzech Stanisław Maczek przedostał się do Francji, i tam na nowo (już w stopniu generała), formował 10 Brygadę Kawalerii Pancernej. Po klęsce Francji w przebraniu Araba przedostał się do Maroka, a stamtąd przez Portugalię do Wielkiej Brytanii gdzie ponownie tworzył 10 Brygadę Kawalerii Pancernej która w 1942 roku została przekształcona w 1. Dywizję Pancerną. Dywizja ta oparta została na żołnierzach i oficerach walczących pod jego komendą w Polsce i we Francji. 1. Dywizja Pancerna przystąpiła do walk 1 sierpnia 1944 roku biorąc udział w inwazji Francji. Pod Falaise dywizja zręcznym manewrem odcięła drogę Niemcom na wschód. Po dziesięciu dniach niezwykle ciężkich i krwawych walkach wzięła do niewoli ponad 5 tysięcy jeńców i zniszczyła kilkadziesiąt czołgów oraz wiele sprzętu niemieckich dywizji pancernych.

Pod Falaise w miejscowości Langannerie jest polski cmentarz wojenny gdzie pochowani są żołnierze gen. Maczka którzy polegli w tej fazie walk. Pochowany jest tam także dowódca plutonu wachmistrz Karol Walczak z Wadowic Górnych, który zginął 5 września 1944 r. w Wittes (Francja). 1 dywizja Pancerna dalej walczyła na kieunku belgijskim, zdobywając liczne miasta Ypres, Passchendale, Roulers, Thielt. Na polskim cmentarzu wojennym w Lommel pochowany jest kolejny mielczanin szeregowy Jochnowicz Jakub który zginął 14.10.1944 r. w miejscowości Baare-Nassau. Kolejny ważny etap na szlaku bojowym to Breda w Holandi. Tutaj dywizja poniosła największe straty. Gen. Maczek uważał Bredę za swoje szczytowe osiągnięcie strategiczne. Później poprosił , by pochowano go na polskim cmentarzu wojennym co też uczyniono. Na cmentarzu w Bredzie pochowany jest także inny mieszkaniec naszego regionu szeregowiec Śliz Jakob z Nienadówki (pow. Kolbuszowa), który zginął w Bredzie 30.10.1944 roku. Ostatni etap kampanii to niemieckie Wilhelmshaven, gdzie poddało się generałowi Maczkowi dowództwo twierdzy i bazy Kriegsmarine, floty „Ostfrisland” i wiele dywizji piechoty. Łupem Polaków padło 3 krążowniki, 18 U-Bootów, 205 mniejszych okrętów wojennych oraz olbrzymia ilość dział, amunicji i zapasy żywnościowe. Koniec wojny zastał żołnierzy generała Maczka w Dolnej Saksoni w tzw. Emslandzie u ujścia Amizy. Na terenach tych przebywało, poza armią, wielu Polaków. Już w roku 1939 znalazło się tu 10.000 polskich jeńców wojennych i od 1942 roku lokowano tu także wielu jeńców cywilnych i robotników przymusowych. Wreszcie w grudniu 1944 ulokowano w obozie w Oberlangen 1.700 kobiet, uczestniczek powstania Warszawskiego. Zatrudniano je na gospodarstwach miejscowych bauerów, w miejscu gdzie nikt dobrowolnie nie chciałby pracować i gdzie warunki pracy ze względu na bagnisty, podmokły teren i surowy, deszczowy klimat oraz oddalenie od cywilizacji były szczególnie uciążliwe. Nie było świeżej wody, żadnego ogrzewania w zimie, grasowały wszy i choroby. W sumie w maju 1945 r. na terenie tym przebywało około 30.000 Polaków uwolnionych z obozów i 18.000 polskich żołnierzy. Teren ten obejmował 6500 km² z miastami Papengurn, Meppen, Lingen i Cloppenburg w Dolnej Saksoni i czasowo Leer we Fryzji Wschodniej. Problem tych polskich uchodźców tzw. DPisów (Dsplaced Persons) postanowiono rozwiązać na wzór stosowany przez Niemców w Polsce. Wyznaczono jedno miasteczko, dano mieszkańcom nakaz wyniesienia się i umieszczono tam Polaków. I tak powstał najpierw Lwów, przemianowany wkrótce na Maczków po wizycie Bora-Komorowskiego oraz Kacperkowo. Lwów-Maczków to przemianowane Haren którego mieszkańcy otrzymali nakaz wyniesienia się do 20 maja, a miasteczko miało być puste 28 maja. Otrzymali siedem dni na wyniesienie się, decyzja więc niezwykle łagodna jak na owe czasy. Kacperkowo to przemianowana 27 maja 1945 miejscowość Neuvrees. W miejscowości Haren opróżniono 514 domostw, usunięto około 1000 rodzin, które przeniosły się do okolicznych wsi. Prawo pozostania w mieście miał tylko burmistrz i siostry zakonne zatrudnione w szpital Św. Franciszka. Opróżnione mieszkania zostały zajęte przez około 5.000 Polaków. Natychmiast zorganizowano polską administrację, powstała rada miejska z polskim burmistrzem, ulice otrzymały polskie nazwy, powstały polskie szkoły, kino, aż dwa teatry, polska parafia, założono Związek Szkół Polskich, który koordynował polskie szkolnictwo we wszystkich zachodnich strefach okupacyjnych. Polska enklawa rozwijała się bardzo dynamicznie. W samym tylko czerwcu zawarto 82 małżeństwa, a łącznie przez czas istnienia polskiej enklawy urodziło się tu 489 dzieci. Kiedy jednak sytuacja polityczna Europy zmieniła się, wzrosły naciski na repatriowanie Polaków, istnienie enklawy polskiej stało się polityczną zadrą. Część mieszkańców wróciła do Polski, większość rozsypała się po całym świecie. Lwów- Maczków przestał istnieć w 1948 i 10 września Niemcy uroczyście powrócili do swoich domostw. Wspaniały szlak bojowy Dywizji generała Maczka dał nam jedyną swego rodzaju satysfakcję historyczną kiedy to Polacy faktycznie okupowali terytorium niemieckie nie mające najmniejszego związku z Polską czy ze Słowiańszczyzną a wkład w tym mieli także mielczanie. Przez długi czas nie mogli Niemcy zapomnieć tego przesiedlenia (co innego przesiedlać innych, a co innego być przesiedlanym...). Z czasem jednak sprawy się unormowały, rany zabliźniły. W roku 1989 zorganizowano spotkanie byłych jeńców wojennych z Oberlangen, a w sześć lat później powstałe Centrum Informacyjne zaprosiło byłych maczkowian na wspólne spotkanie. Pretensje zostały zażegnane dla dobra wszystkich zainteresowanych. W tym roku w marcu Centrum Informacyjne w Papenburg (tutaj mieści się muzeum poświęcone polskiej enklawie) zorganizowało po raz kolejny wystawę prezentująca historię powstania polskiej enklawy. Znamienne jest także coraz częstsze pojawianie się tematu maczkowian w lokalnej prasie. Nie tak dawno Emsland Kurier zamieścił ciekawy artykuł o więźniarkach z obozu w Oberlangen i o ich przeżyciach wojennych. Artykuł w pozytywnych słowach opisywał odwagę powstańców warszawskich i koszty jakie musieli oni ponieść walcząc o niepodległość. Dla tych kobiet obóz w Oberlangen, pomimo ekstremalnych warunków życia był w porównaniu z piekłem powstania warszawskiego pewnego rodzaju ulgą.
 
Pomnik w Oberlangen na cześć ofiar obozów koncentracyjnych w Emslandzie

Ciekawe, że choć w codziennych rozmowach Niemcy nie poruszają chętnie tematu zbrodni, które dokonali, to prasa, nawet lokalna, nie boi się mówić otwarcie o zbrodniach, w tym o tłumieniu powstania warszawskiego – czego powyżej wspomniany artykuł może być przykładem. Także poczytny dziennik Die Zeit zamieścił 7 lipca tego roku artykuł pod znamiennym tytułem ,,Gdy Haren był Maczkowem”. Podaje rzetelne informacje na temat tego epizodu w historii Emslandu i wspomina nawet żartobliwie o polskim ,,Baby-Boom” w efekcie spotkania żołnierzy gen. Maczka z więźniarkami z Oberlangen, dodając przy tym wzmiankę o kolejnym czynniku, który zbliżał Polaków w Haren. Otóż w 1946 miała tam miejsce powódź, która sięgała aż do poziomu pierwszego piętra, co niewątpliwie zbliżało ludzi ściśniętych na ,,pięterku”. Ta sama powódź przyczyniła się do pewnego brzemiennego w skutkach nieporozumienia. Powracający do Haren Niemcy zastali miasto mocno zniszczone co zrzucili na ,,polnische Wirtschaft” czyli na stereotypową polską niedbałość i niegospodarność, zapominając o negatywnych skutkach prawie dwumetrowej powodzi. Co prawda pomiędzy Polakami a wysiedlonymi Niemcami istniała naturalna wrogość, ale nie przeszkadzało to w robieniu doskonałych dla obu stron interesów. Używane samochody niemieckiej armii, tanie papierosy z Holandii – mimo wysiłków lokalnej polskiej policji handel kwitł w najlepsze i niejeden Polak, Niemiec czy Holender dorobił się na nim niezłych sum. Polacy w Haren pozostawili po sobie wiele śladów. I tak w księdze parafialnej do dziś widnieje 110 polskich pogrzebów i 289 ślubów. Do dziś żyje na świecie 475 ludzi, którzy mają w dowodzie wpisane miejsce urodzenia Maczków- czyli w miejscu, którego nie sposób już znaleźć na mapie. Mimo negatywnych emocji z obu stron zarówno byli Maczkowianie jak i współcześni Hareńczycy szukają wspólnego mianownika, czego przykładem może być niedawne spotkanie w szkole podstawowej w Haren uczniów z byłymi żołnierzami gen. Maczka, jak i np. ustanowienie partnerstwa między Haren a miastem Międzyrzec. Wydaje się, że nawet negatywne gesty polityków nie są w stanie tego pozytywnego procesu zahamować.
 
Kacper Krempa

Meppen 30.08.2007


  Copyright © 2006-2007 TMZM Mielec &  wichz MCMLXII